Marek Adam Olszyński | malarstwo | grafika | obrazzki

Marek Adam Olszyński

Urodził się w 1963 roku, w Przeworsku. Ukończył Wydział Grafiki krakowskiej ASP, gdzie uzyskał dyplom z wyróżnieniem w 1989 r. Stypendysta Ministerstwa Kultury Sztuki w 1992 r. Obecnie pracuje jako profesor nadzwyczajny w Instytucie Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego, w którym prowadzi zajęcia w dyplomujących pracowniach: z zakresu grafiki warsztatowej–druku płaskiego, multimediów i malarskiej pracowni intermedialnej. Uprawia grafikę, rysunek, malarstwo oraz techniki własne, głównie w obszarze artystycznej instalacji i obiektów. Jest członkiem rzeszowskiej grupy artystycznej „Na Drabinie”, Stowarzyszenia Literacko-Artystycznego „Fraza” oraz wieloletnim wykładowcą i konsultantem w warszawskim Centrum Edukacji Artystycznej – CEA. Brał udział w kilkuset wystawach – indywidualnych i zbiorowych, m.in. w Polsce oraz w Austrii, Egipcie, USA, Belgii, Holandii, Słowacji, Bułgarii, Niemczech, Włoszech, Turcji, Cyprze, Francji, Węgrzech i w Ukrainie. Laureat kilku nagród i wyróżnień – regionalnych, ogólnopolskich oraz międzynarodowych. Jego prace znajdują się w kolekcjach i zbiorach krajowych – między innymi w warszawskiej Nencki Art Collection oraz w zagranicznych galeriach i zbiorach prywatnych: w Austrii, Brazylii, USA, Holandii, Belgii, Niemczech, Francji i Szkocji.

Teksty wybrane

Trudno oddzielić sztukę od osobowości i osobistego doświadczania świata. Tworzenie sztuki to aktywność zasłaniająca i odsłaniająca równocześnie. Zasłaniająca, bo poddana dyscyplinie formy, strategiom dla sztuki swoistym; odsłaniająca, bo jej nerwem jest wrażliwość i indywidualny „charakter pisma”. Twórczość Marka Olszyńskiego jest tego znakomitym przykładem. Trudno zamknąć ją w słowach; próby rozbijają to, co artysta złożył w spójną całość: materię malarską i słowo jako integralną część przedstawienia, elementy wzajemnie się dopełniające i równoważące. [….]
Marek Olszyński jest artystą szczodrym – przetwarza, anektuje każdy strzęp przestrzeni, dowartościowując go estetycznie (wyzyskane malarsko rewersy Jego prac to odrębna artystyczna opowieść). Być może to kwestia temperamentu, niemożności pełnego wypowiedzenia w konwencjonalnym formacie, swoisty appendix do tego, co jest już zamkniętą (?) formą. Temperament Artysty odzwierciedlają różnorodne formy, w jakich się wypowiada – malarstwo, grafika, rysunek, instalacje, obiekty – i (często autorskie) techniki. Sztuką Marka Olszyńskiego rządzi Eros, w znaczeniu nadanym mu przez Platona: Eros jako namiętność żywiona przez najwyższą część duszy, pasja kierująca ku dobru; warunek zaangażowania w twórczą aktywność. Radykalizm Jego sztuki polega na niezgodzie na miałkość, przyczynkarstwo, bylejakość i brak formy; na duchu rewolty, a ta jest zawsze w imię czegoś… To sztuka afirmująca świat jako taki, przy niezgodzie na ujawniający się w doświadczeniu egzystencjalnym jego kształt; sztuka jako „interwencja w rzeczywistość”, gdzie rozszarpane tworzywo oddaje „zadrę” w niej tkwiącą.

Teoretyk i krytyk sztuki Agnieszka Iskra-Paczkowska

Obrazy, rysunki i grafiki Marka Olszyńskiego zawsze mnie intrygowały. Przy czym moje zainteresowanie jego pracami nie wynika z podejmowanej przez artystę tematyki, trochę prześmiewczej, czasem prowokacyjnie aktualnej, ironicznej.Wiem jednocześnie, że ta baza, krytyczny wobec rzeczywistości kontekst jest dla artysty bardzo ważny, a dla obrazów zapewne konstytutywny i formotwórczy. Zresztą napisano o tym wiele i głównie ten kontestatorski rys jego twórczości jest dominantą tych odczytań. Czując się w związku z tym zwolnionymz podobnych analiz, jednocześnie przyznać muszę, że ta sfera, związana z fabularną stroną jego twórczości, pozostaje dla mnie nieco mniej czytelna lub stanowi zagadkowy margines. Jeśli Olszyński kontestuje rzeczywistość, coś obnaża, wyra żaniezgodę, protestuje, angażuje się, demaskuje absurdy to być może i dobrze, ale sądzę, że bunt malarza i deklarowane przez niego umiłowanie artystycznej wolności przejawia się w jego twórczości przede wszystkim na poziomie formy. I mnie, jako odbiorcy, intryga tą formą inicjowana wystarczy w zupełności. Intryga plastyczna oczywiście, jej łobuzerska, rzec by można, genealogia, wpisująca się w nurt nowej ekspresji lat 80., dająca świeżość plastycznych decyzji i związane z nimi wizualne zaskoczenie. Tutaj upatrywać można buntowniczego napięcia jego prac tak jawnie upominających się o libertyńską przestrzeń. Smakuje mi to malarstwo, zagryzam rysunkiem, popijam grafiką. Nie sięga się po jabłko dla jego witamin, tylko dla smaku przecież. Jeśli one tam są, to niech będą, tym lepiej zapewne. Ale smak jest ponad wszystko. Najwyższe zaangażowanie w sztuce wyrażać może tylko forma – powiedzmy za Przybosiem. Ale przecież ona jest pochodna tematowi, treści – powie obrońca klasycznej, logicznej postawy. Niestety, logikę trzeba tu zostawić na boku. Owszem, stosunek do rzeczywistości to fundament sztuki, ale niekiedy ujawnia się on a posteriori, stając się odkryciem nawet dla samego twórcy. Autodyskursywne nastawienie potrafi czasem zablokować działanie. Żywioł formy jest pierwszy, potem cała reszta. „Malarz myśli obrazami, przede wszystkim obrazami” – powie Nowosielski. Marek Olszyński-malarz, być może wbrew temu, co chce powiedzieć, albo może obok, poddaje się dyktatowi formy, czuje jej puls, dlatego wygrywa. Pewna spontaniczność budowania obrazu, pokrewna surrealistycznym i ekspresjonistycznym metodom wpływa na ogromną świeżość i śmiałość plastycznych formuł jego prac. Właściwy im paradoks koloru, kształtu, zawirowań przestrzeni, daje całość zaczepną wizualnie, drażniącą wyobraźnię. Mam nieodparte wrażenie, że w najlepszych swoich pracach Olszyński „pozornie” opowiada, porzucając resztki związków ze światem widzialnym. Daje się nieść ciśnieniu formy, która zmaterializowana w obrazie staje się nieoczekiwanie pełna treści, ubiera się w temat, choć jest on tu trochę nieproszony, zaskoczony swym własnym istnieniem. Niemniej są też w twórczości artysty prace z czytelnymi adresami ze świata realnego. Będą to postaci, imaginowane portrety,przedmioty. Zwykle sprowadzone do lapidarnego znaku, zredukowane do ekspresyjnego śladu, zawsze silnie akcentowanego zarówno abstrakcyjnym kolorem, jak też wyraźnym graficznym konturem. To rysowanie w obrazie, żłobienie linii w warstwie farby, ale też rysowanie barwnymi jej pasmami, zdradza silny temperament graficzny Olszyńskiego. Jego predylekcja do kreowania formy przy użyciu rysunkowych środków wyrazu, występujących w rytmicznych układach pasów, kropek, nawarstwianych splotów linearnej mierzwy, raz kształtujących przestrzeń, raz oderwanych w autonomiczne kreślone piktogramy daje powierzchnie o silnej dynamice. Alogiczny letryzm niektórych jego płócien intryguje, wciąga, angażuje wyobraźnię, miesza tropy. Nierzadkie współistnienie w przedstawieniu tekstu i obrazu jest tu raczej meandrującym sensem, niż zabiegiem wyjaśniającym, precyzującym rodowód obrazu. Skłonność do form ostrych, często geometrycznie rudymentarnych w połączeniu z impulsywną swobodą malowania naznacza te prace specyficzną aktywnością wizualną. Kreatywna inwencja Olszyńskiego ujawnia się także w traktowaniu malarskiego podłoża. Atakowany przez artystę ten aspekt plastycznego warsztatu stawia odbiorcę przed zaskakującymi formami prac, będącymi niekiedy w tym względzie prawdziwym pograniczem gatunków malarstwa, rzeźby, rysunku,grafiki czy tkaniny. Podobnie wygląda to w obszarze rozległości stosowanych technik oraz ich wymieszania. Odpowiednio do podjętego zamierzenia malarz: klei, wiesza, dziurawi, maluje, rzeźbi, przypina, chlapie, wyszywa, odbija, przybija. Ciekawość plastycznego wyniku tych działań w połączeniu z niewyczerpaną pomysłowością pozwala widzieć w Marku Olszyńskim człowieka, którego myśli nieustannie zanurzone są w materii tworzywa. To z kolei umożliwia mu odsłanianie nieodkrytych właściwości tego tworzywa, uwalniając przy okazji wciąż nowy potencjał tkwiących tam obrazów i znaczeń. Nawet gdyby okazało się, że prywatny bunt Marka Olszyńskiego jest buntem w związku z niczym, to i tak w takiej formie manifestowany w jego pracach nie pozostawi nas obojętnymi. Czy nie jest to paradoks właściwy tylko sztuce?

Piotr Wójtowicz

…Marek MO Olszyński w swojej działalności artystycznej, w różnorodnych technikach sięga po bardzo określone środki formalne, wyraźne, antropomorficzne inspiracje treściowe, w niektórych przypadkach zmierzające ku bezpośredniej figuracji, innym razem prawie abstrakcyjne. Istotną rolę odgrywają sugestywne, anegdotyczne tytuły. Świat jego twórczości, jego ikonosfera – mimo ujęcia w cykle podejmowane przez dłuższy okres, jest w ciągłym ruchu, w stadium nieustannych przemian. W dziełach Olszyńskiego ważne są szczegóły; plama i kreska wiążą bryły, potrafi je kaleczyć, zniekształcać, rozrywać czy zdeformować. Ze wszystkich swoich poczynań Artysta usiłuje wyciągnąć najdalsze konsekwencje – emocje doprowadza do wysokich amplitud napięcia: jaskrawe kolory nierzadko eksplodują, a szarości czy barwy ciemne zdają się zapadać w pustkę. […] Postawę Artysty dobrze tłumaczą słowa Tadeusza Brzozowskiego: „Sztuka to nie kontemplacja piękna – lecz przeżywanie ludzkich spraw”. Kreacja i ekspresja daje w tym przypadku zaskakująco piękne efekty i nie sposób nie dostrzec w nich klasycznych odniesień mimo innych źródeł czy archetypów. […] Prace Marka Olszyńskiego zyskują w czasie, co świadczy, że są to dzieła sztuki zdefiniowane w rozumieniu tradycyjnym…

Krytyk i historyk sztuki Tomasz Kisiel

…Marek Olszyński nieustannie analizuje i prowadzi wojny na kilku frontach. Walczy o wolność totalną w sztuce, choć sam określa jej wyraźne granice. Broni sacrum, ale paradoksalnie uczynił profanum głównym bohaterem swych prac. Odrzuca tradycyjne kategorie estetyki, dziurawiąc i tnąc płótna, odbijając grafiki na zużytych szmatach oraz szukając symboli na śmietnikach. Zmaga się z uświęconymi przez tradycję „ramami” artystycznej wypowiedzi. Stosunek artysty do tradycji jest przewrotny…

…Charakterystyczny dla artysty jest ostry, inwazyjny znak – metafora, który często wybiega poza granice umownej formy percepcji rzeczywistości, umownej estetyki, bezpiecznych, niezabrudzonych kontekstów. Możemy nie lubić tej prawdy, gdyż jest niedelikatna, niby rentgen sięgająca tego, czym jesteśmy, a przed czym równocześnie odczuwamy lęk. Nie lubić możemytwórczości MO (sygnatura prac) za demaskację zjawisk, w jakich uczestniczymy, oczywiście uczestniczy w nich także sam artysta. Artysta, który jednak wie, iż niezbędny jest dyskurs, więc stawia pytania. Pytania to swoiste rany, sytuujące się najczęściej w niewygodnych dla nas miejscach, tworząc wyrwę w zaadaptowanej czasoprzestrzeni. Zdarza się, iż jest to dziura w płótnie, niekiedy w „czasie”, lecz paradoksalnie może wtedy jest to ten błysk właściwej godziny, odnalezienia ukrytego sensu. „Bad nius” dla tych, którzy chcieliby ujrzeć na płótnie swój wyidealizowany portret. Marek Olszyński, za sprawą sobie tylko znanych kodów, surowej i nieregularnej materii barw, potrafi odsłonić strukturę życia modela, jego uwikłanie społeczno-kulturowe, jego ontologiczną bezradność. […] Artysta wykorzystuje jako tworzywo materiały odznaczające się nietrwałością oraz takie, które trwałości pozbawia. Odpowiada mu podatność płótna na destrukcję, swoista nieszczelność powierzchni malarskiej. Wykorzystuje materiały niekompletne, nie po to jednak, by nawiązywać do wątków temporalnych. Olszyński sugeruje w ten sposób jakąś niszczącą obecność, która była tu przed nim. To jej rażący dotyk sprowokował odpowiedź, zapowiedział veto. Często podłożem obrazu jest element gotowy, w tym poszewka czy luźna tkanina wnosząca w charakter dzieła swoistą jakość, gdyż jako to, co tkane zalicza się do elementarnych struktur bytu. Artysta zdaje się w ten sposób otwierać analogie pomiędzy tworzywem sztuki a ciałem. W znakomity sposób Olszyński adaptuje do swej sztuki przedmioty codziennego użytku, transformuje wówczas ich kategorię, przekształcając w rodzaj przedmiotów granicznych, egzystujących na pograniczu bytu przedmiotowego i jego przekroczenia. Lecz ów zabieg sprawia też, iż w napiętnowanych pewnym kodem rzeczach wzmaga się ekspozycja ich przeznaczenia „Narzędzia systemowe”. […] Obrazem Marka rządzi dynamika, ciągły przepływ form i kontekstów, jakby dopuszczenie do głosu kolejnych jakości stawiało zarówno odbiorcę, jak i samego artystę wobec wyboru, zagrażało pojemności komunikatu. Nacięte płótno, gęsty rysunek, temperatura barwy, element gotowy i rząd stłoczonych liter, każda z tych części w sobie właściwy sposób umożliwia przepływ intencji twórcy i każda musi stać się w pewnym sensie transparentną, aby przekaz nie został rozbity. W owej dysharmonii przekazu zachowuje się paradoksalnie harmonia estetyczna, niejako poprzez inwersję – mechanizm zasadniczy w strefie MO. Znamienne jest dla tego twórcy działanie na pograniczu dyscyplin, nieustanne ponawianie próby precyzyjnego nazwania intencji, nadania elementom dzieła nowych znaczeń. W kolejnych kompozycjach artysta poddaje weryfikacji ustanowiony wcześniej kod graficzny, znajdując dlań nowy kontekst. Jest niestrudzony w podważaniu raz określonych hierarchii wątków. Nie pozwala też przywyknąć do nich odbiorcy. Figura, która stanowiła centrum jakiegoś układu, w innej odsłonie staje się epizodem, motywem peryferyjnym, następuje degradacja jej wartości. […] Ważną częścią twórczości Autora jest pewien ciąg narracyjny dotyczący ojczyzny (przenika on dzieło artysty), charakterystyczna jest w nim identyfikacja z optyką undergrandową wobec nacechowanych fałszem establiszmentowych postaw. Artystę obchodzi los kraju, wśród motywów jego sztuki polskość stanowi oś, wokół której dokonują się egzystencje ludzi, rzeczy i zjawisk. W „Przebudzeniu” Zbigniewa Herberta, czytamy, „Kiedy opadła groza pogasły reflektory/ odkryliśmy że jesteśmy na śmietniku w bardzo dziwnych pozach/ jedni z wyciągniętą szyją/ drudzy z otwartymi ustami z których sączyła się jeszcze ojczyzna…” Ten termin nie znika  także z dziennika artysty. […] Swoistym fenomenem jest współistnienie w tej sztuce dwóch sił – destrukcji i konstrukcji, na zasadzie ich zderzenia odbywa się budowanie formalne i znaczeniowe. To, co zniszczone, poplamione, rozerwane w ostateczności tworzy zwartą strukturę – służy konstrukcji. Znamienna dla tego artysty jest autentyczność działań twórczych, podjęcie ryzyka antyestetyzacji dzieła, zgrzebności, imitacji i ironii, co zawsze jednak prowadzi do artystycznej narracji. […] W istocie twórczość Marka Olszyńskiego jest wznoszeniem rodzaju konstrukcji, instalowaniem czy rozbudowywaniem struktury, która nieustannie zagarnia nowe konteksty. Scalona z różnorodnych materii, naderwanych ogniw, spiętrzonych znaków tworzy figurę re-akcji. Kategoryczny, zdeterminowany głos malarza przemawia obrazami, w których człowiek jest pochylony, przewrócony, wbity w tryby i powielany, lecz – będąc ogniwem tłumu, zakładnikiem pewnej sytuacji – pozostaje równocześnie esencją bytu. Z tą kwestią łączy się niekiedy brak akceptacji dzieł artysty, odczytywania owych segmentów w zawężonych kontekstach (gdzie ogranicza się funkcję sztuki), co często sprzyja powierzchownej percepcji. Odbiorca tworzy sobie wyobrażoną poetykę tego dzieła, wyobrażona poetyka zaś sprzyja deprecjacji, sprawia, iż zanika autentyczność głosu. Sztuka jednak nie pretenduje do bycia kalką rzeczywistości, nie stanowi też jej alfabetu. Prawdę sztuki musimy odnaleźć, często skupia się ona na zintensyfikowanych elementach rzeczywistości. Artysta plastyk i krytyk sztuki Marlena Makiel-Hędrzak

Marek Olszyński – swoje metaforyczne malarstwo, pełne zagadkowych abstrakcyjnych, nieco surrealistycznych znaków, łączy z dynamicznie kształtowaną ekspresyjną figuracją. Zacięcie krytyczne i zaangażowanie w społeczną aktualność, ubierane w groteskowe i pełne ironii kształty i równie groteskowy alogiczny letryzm, nie wykluczają jakże często pojawiającej się w tej twórczości poetyckiej i lirycznej narracji, sięgającej jakby do innego obszaru wrażliwości malarza. Narracja ta ujmuje niejednoznacznością i wyrazistą, zapadającą w pamięć bezprzedmiotową formą. Prześwitujące przez nią znaczenia filtrowane są tu abstrakcją przedstawienia, wprawiając nas w stan magnetycznego zakłopotania, będącego zarazem skutkiem znalezienia się w malarskim eksterytorium bogato rozpiętej palety barw i specyficznej miękkości powierzchni obrazu. Twórczość ta posiada trudne do zdefiniowania napięcie, wynikające, jak można przypuszczać z jednoczesnej obecności przeciwieństw: krytycznej odwagi spojrzenia i czułej dyspozycji oka. Ten twórczy ambaras być może najlepiej określą słowa kończące poemat Jak Edwarda Stachury, ulubionego skądinąd poety malarza… „cudne manowce, cudne manowce, cudne manowce…” PIOTR Wójtowicz, kurator wystawy Artefakty

Marek Adam Olszyński – tekst autorstwa Franka Hendrickx’a

1. Podróż za żelazną kurtynę

Po raz pierwszy do Polski przyjechałem latem 1988 r. Wraz z Peterem Postem oraz kilkoma artystami z Belgii i Holandii udałem się wówczas do Krakowa. Były to czasy reżimu komunistycznego, w związku z czym podróż do Polski była sporym przedsięwzięciem. Na granicy trzeba było stać w długiej kolejce oraz poddać się gruntownej kontroli osobistej, a także uzasadnić powód wizyty i planowane miejsce pobytu. Celem naszej wyprawy było zorganizowanie wystawy międzynarodowego projektu artystycznego „Le Cadavre Repris”, powstałego w wyniku współpracy Stichting Kunstcentrum Het Bassin van Maastricht (Holandia) i Kunstcentrum Il Ventuno van Hasselt (Belgia). Wcześniej dziewięciu artystów z Il Ventuno oraz sześciu artystów z Het Bassin wykonało 27 paneli o powierzchni 1 m2. Razem utworzyli „Le Cadavre Repris” – ciągłą ścianę o długości 9 m i wysokości 3 m, którą wystawiono w Maastricht w styczniu 1988 r. Do Krakowa pojechaliśmy, by zaprezentować projekt w BWA i zaprosić do udziału w nim artystów zagranicznych. W związku z tym, że Peter Post był doświadczonym podróżnikiem i udało mu się zbudować wcześniej całą sieć rozmaitych kontaktów – m.in. dzięki artyście Jackowi Sroce – mogliśmy liczyć na gościnność jego znajomych i nocowaliśmy w prywatnych domach. Kraków jawił mi się wówczas jako miasto szarych, biednych dzielnic, w których sklepy raczej świeciły pustkami. Pamiętam, że nasze franki belgijskie i marki niemieckie cieszyły się dużym zainteresowaniem na polskim czarnym rynku walutowym i otrzymaliśmy za nie fortunę w złotówkach. Miejscem, w którym regularnie wtedy jadaliśmy, był Wierzynek – znana na całym świecie restauracja. Naprzeciwko niej znajdowała się mała, alternatywna galeria sztuki – „Farbiarnia” Jagi Szymanowskiej. Moją uwagę przykuły wystawione w jej gablocie grubo pomalowane płótna – bezpośrednie, brutalne, rzeźbione i cięte, w których tekst i obraz wzajemnie się uzupełniały. To był absolutnie szokujący atak na moje zmysły…! Surowość tej twórczości była wyrazem ucisku reżimu komunistycznego, uniwersalnym, obrazowym oskarżeniem struktur władzy i ciemnej strony ludzkości, politycznych i duchowych hegemonów kraju, niemniej jednak emanowała ona pewnym humorem i pozytywną aurą. Jak się okazało, prace te wykonane zostały przez Marka Adama Olszyńskiego, artystę zupełnie mi wówczas nieznanego, który z konieczności wykorzystał w swoich dziełach materiały niepierwszej jakości, takie jak stare zasłony czy szary papier do pakowania. Zobaczyłam te prace i bez dłuższego namysłu od razu kupiłem dwie. Byłem tak bardzo zafascynowany twórczością Olszyńskiego, że następnego dnia ponownie udałem się do galerii i wykupiłem wszystkie pozostałe prace. Po powrocie do Belgii od razu wystawiłem niektóre z nich w moim ówczesnym Centrum Sztuki Il Ventuno, w miejscowości Hasselt koło Belgii. Przed powrotem do domu bardzo chciałem skontaktować się z tym studentem-artystą, w związku z czym odwiedziłem Akademię Sztuk Pięknych – wylęgarnię artystów i raj dla młodych, wschodzących talentów – gdzie prowadził wówczas zajęcia. Niestety nie zastałem go na miejscu, ponieważ wyjechał akurat do domu rodzinnego. Udało mi się go poznać przy okazji mojej kolejnej wizyty w Krakowie, w grudniu 1988 r., podczas prezentacji Le Cadavre Repris w BWA – ściana składała się z aż czterdziestu paneli z pracami artystów belgijskich, niemieckich, francuskich (Ben Vautier), holenderskich i polskich (Ryszard Grazda, Krzysztof Kiwerski, Roman Kurzawski, Jacek Sroka, Tadeusz Wiktor, Adam Wsiołkowski). To właśnie na tym wernisażu po raz pierwszy spotkałem Marka Olszyńskiego. Pomimo bariery językowej od razu się dogadaliśmy. Następnie utrzymywaliśmy kontakt korespondencyjny, a ścisła współpraca rozwijała się przez lata podczas wielu wystaw, zarówno grupowych, jak i indywidualnych. Na początku lat 90. wróciłem do Polski z moim dobrym przyjacielem, artystą Jorisem Taeymansem, aby odwiedzić Marka Olszyńskiego w jego pracowni, mieszczącej się wówczas w rodzinnej miejscowości jego żony – w Sokołowie Małopolskim, pod Rzeszowem. To była niezapomniana podróż po Polsce, zupełnie innej od tej, którą zapamiętałem z wcześniejszego wyjazdu. Dzięki Lechowi Wałęsie kraj ten zmienił się na lepsze i cechowała go teraz wolność oraz zdecydowanie większa otwartość. Z tej wyprawy przywiozłem ze sobą zwój malowanych płócien, rysunków i kolaży – wczesnych prac, sprzed czasów wygranych wyborów Solidarności. Wiele z nich uległo zniszczeniu, wobec czego zleciłem je odnowić, ponownie rozciągnąć, oprawić i wystawić. Od tamtej pory minęło już ponad trzydzieści lat, a Marek Olszyński stał się szanowanym profesorem, prowadzącym nowe pokolenia młodych artystów przez świat sztuki, pomagającym rozwijać ich krytyczne myślenie oraz wspierającym ich samorozwój.

2. O wczesnych pracach MO

Każdy, kto zechce zgłębić twórczość Marka Olszyńskiego, z pewnością odkryje jak ważną rolę odgrywa w niej element narracyjny. Praktycznie nie da się przeoczyć tytułów jego wczesnych prac, które – ze względu na dużą wagę tematu – artysta wkomponował w same obrazy. Poruszane tematy mają bezpośredni związek z bieżącymi sprawami Polski i są silnie nacechowane problemami społecznymi. Olszyński sprzeciwia się przy tym zarówno militarnym strukturom władzy dawnych rządzących, jak i fanatyzmowi religijnemu, który odgrywa ważną rolę w życiu politycznym Polski. Twórczość Olszyńskiego nie jest bynajmniej wypowiedzią polityczną opartą na racjonalnych, teoretycznych podstawach. Wręcz przeciwnie – to bardzo osobista i emocjonalna reakcja na sytuacje, których sam doświadczył. W centrum stawia siebie i współczesnych mu ludzi. Jego prace wyrażają nierzeczywiste i stłumione psychozy strachu, niewątpliwie wiążące się z rzeczywistością ówczesnej Polski. Ich tematyka utrzymana jest w mocno obrazowym stylu, przypominającym w pewnym stopniu neoekspresjonizm niemieckiej grupy „Neue Wilde” oraz włoskiej transawangardy. Widać przy tym, że Olszyński posługuje się bardzo osobistym językiem formy, a element symboliczny odgrywa u niego szalenie istotną rolę.

Marek Adam Olszyński – text by Frank Hendrickx

1. A journey behind the Iron Curtain

I first came to Poland in the summer of 1988. This time, I visited Krakow together with Peter Post and several artists from Belgium and the Netherlands. In this very period of a Communist regime in Poland, visiting the country was quite an undertaking. We had to stand in a long queue and undergo a thorough personal check, as well as explain and justify our motives and reasons for visiting Poland. The purpose of our trip was to organize an exhibition as a part of the international art project Le Cadavre Repris, cherishing our collaboration between Stichting Kunstcentrum Het Bassin van Maastricht (the Netherlands) and Kunstcentrum Il Ventuno van Hasselt (Belgium). In preparation for the project, nine artists from Il Ventuno and six artists from Het Bassin have construed 27 panels of about 1 square meter, hence creating a Le Cadavre Repris – a wall 9 m long and 3 m high, which was exhibited in Maastricht in January 1988. And so we traveled to Krakow to present this project at the BWA (Art Exhibition Office) and to invite foreign artists to participate in this joint undertaking. Luckily, Peter Post was an experienced traveler who had managed built up a network of contacts before that and thanks to the artists like Jacek Sroka and the hospitality of him and his friends we were hosted in private homes. During this stay, Krakow seemed to me like a city of grey, poor districts with empty shops. I remember that our Belgian francs and German marks were demanded by many on the Polish black currency market and we received a fortune in zloty for them. The place where we would regularly eat out was Wierzynek, now a world-famous restaurant. Opposite the restaurant was a small alternative art gallery – Jaga Szymanowska’s ‘Farbiarnia’. My attention was drawn at once to the thickly painted canvases on display in her showcase – direct, brutal, sculpted, and cut, where texts and images complement each other. It was a devastating assault on my senses…! The the harshness of the style of these paintings was a clear expression of the oppression of the communist regime, a universal, the pictorial indictment of the power structures and the dark side of humanity, the political and spiritual hegemons of the country. Nonetheless, one could feel the works exuded a certain humor and positive aura despite all. As it turned out, these works were created by Marek Adam Olszyński, an artist completely unknown to me at the time, who – out of necessity – had to use materials of a non-prime quality to create his works, such as old curtains or grey wrapping paper. Once I saw these works, without further ado, I immediately bought two pieces. I was so fascinated by Olszyński’s art that I would visit the gallery again the next the day when I bought all the remaining works of his, On my return to Belgium, I immediately exhibited some of them at my art center Il Ventuno, in Hasselt, near Belgium. Before returning home, I was keen to make contact with this student-artist, and so I visited the Academy of Fine Arts – a breeding ground for artists and a paradise for young, emerging talents – where he was an academic teacher at the time. Unfortunately, I could not find him there, as he had just left for his family home. I managed to meet him during my next visit to Krakow though, in December 1988, during the presentation of Le Cadavre Repris at the BWA. A wall of as many as forty panels with works by Belgian, German, French (Ben Vautier), Dutch, and Polish artists (Ryszard Grazda, Krzysztof Kiwerski, Roman Kurzawski, Jacek Sroka, Tadeusz Wiktor, Adam Wsiołkowski) was presented. It was at this vernissage that I met Marek Olszyński for the first time. Despite the language barrier, we immediately got along. Since then, we continued to correspond, and through the years of numerous exhibitions, both group and individual we have managed to develop close cooperation. In the early 1990s, I returned to Poland with my good friend, the artist Joris Taeymans, to visit Marek Olszyński in his studio, which was then located in his wife’s hometown of Sokołów Małopolski, near Rzeszów. It was an unforgettable journey through Poland, so distinctly different from Poland I remembered from the earlier trip. Thanks to Lech Wałęsa, the country had changed for the better and was then marked by an atmosphere of freedom and far greater openness. From this trip, I brought with me a scroll of painted canvases, drawings, and collages – early works, dating back to the period yet before the Solidarity elections were won. Many of them were in poor condition, so I had them restored, re-stretched, framed, and exhibited.
More than thirty years have passed since then, and Marek Olszyński has since earned a reputation of a respected professor, guiding new generations of young artists through the art world, helping to develop their critical thinking and supporting their self-development.

2. About the early works of MO

Anyone who wishes to explore Marek Olszyński’s work will certainly discover how important a role the narrative element plays in it. It is practically impossible to overlook the titles of his early works, which – due to the great importance of the subject matter – were incorporated into the paintings themselves by the artist. The subjects MO is undertakings are directly related to the current affairs of Poland and are strongly informed by social problems. In doing so, Olszyński poses himself in opposition to both the military power structures of the former rulers and religious fanaticism, which plays an important role in Poland’s political life. Olszyński’s artistic oeuvre can by no means be treated as a political statement based on rational, theoretical foundations. Quite on the contrary, it is a very personal and emotional reaction to situations that he has experienced.
He places himself and his contemporaries at the center. His works express an unreal and repressed psychosis of fear, undoubtedly linked to Poland’s reality at the time. The strongly pictorial style, somewhat reminiscent of the neo-expressionism of the German ‘Neue Wilde’ group and the Italian trans-avant-garde is common to his works. It is evident that Olszyński uses a very personal language of form, and that the symbolic element plays an extremely significant role in his work.

Odtwórz wideo

Wystawy

1990 – Hasselt (Belgia), Galeria Kunstcentrum il Ventuno
1991 – Heuden-Zolder (Belgia), Galeria Cultuurcentrum
1993 – New Jersey (USA), „Skulsky Art. Gallery” – Ośrodek Kultury Polskiej w Clark
1994 – New York (USA), The Rotunda Gallery – The Kościuszko Foundation
1997 – Kraków, Galeria „Sienna 5”
1997 – Spiska Nova Ves (Słowacja), Galeria „Umelcov Spisa”
1998 – Przeworsk, Galeria „Magnez” – Muzeum Pałac Lubomirskich w Przeworsku
2000 – Przemyśl, Galeria Sztuki Współczesnej
2004 – Fourmies k. Lille (Francja), Galerie Center Culturel De Fourmies
2008 – Przemyśl, Galeria OK(N)O
2014 – Rzeszów, Galeria BWA
2016 – Rzeszów, Galeria r_z /ORz ZPAP/
2018 – Mszana Dolna, Liszka Art Gallery
2018 – Uście Gorlickie, Galeria pod Mostem – „Milusia” Piotrowskiego
2018 – Rożnów, Heron Live Hotel, Marina Art Gallery

1988 – Warszawa, Galeria Brama, „Arsenał ‘88” – Wystawa Młodej Plastyki Polskiej
1989 – Hasselt (Belgia), Galeria Kunstcentrum Il Ventuno, „Grands Maitres D’art”
1990 – Berchem (Belgia), Galeria Cultureel Centrum, „Het Geloof in de Kunst”
1994 – Tongeren (Belgia), Galeria C.C. De Velinx, „Terra Incognita”
1997 – Kraków, Arsenał – Muzeum Czartoryskich w Krakowie, Galeria Miasta Norymberga – Niemcy: „Norymberga – Kraków”
1998 – Przemyśl, PGSW w Przemyślu, „Wystawa Artystów-Pedagogów Szkół Artystycznych, absolwentów PLSP w Jarosławiu”
1999 – Rzeszów, Galeria BWA – „Artyści Polski Południowo-Wschodniej 1950 – 2000”
1999 – Wrocław, Galeria Pod Plafonem – „Wystawa Ex librisu i małych form grafiki”
2000 – Koszyce, Lwów, Debreczyn, Przemyśl – Międzynarodowe Biennale Malarstwa Euroregionu Karpaty „Srebrny Czworokąt”
2000 – Warszawa, Galeria Art P – 11 lat grupy artystycznej „Na drabinie”
2000 – Majdanek, Galeria Letnia Państwowego Muzeum na Majdanku – VI Międzynarodowe Triennale Sztuki „Majdanek 2000”
2001 – Krosno, Galeria BWA – „Przełom wieków”
2001 – Paal (Belgia), Galeria Ontmoetingscentrum De Buiting, „t Beest”
2001 – Lublin, Galeria BWA – „Wschodni Salon Sztuki – Grafika”
2002 – Piza (Włochy), Galeria „In Folio” – „Mostra Mondiale Di Mini Grafica e Pittura”
2003 – Łódź, Galeria ASP – „Wystawa rysunku studentów i absolwentów Wydziału Grafiki ASP w Krakowie”
2003 – Aleksandria & Kair /Egipt/, „Międzynarodowe Triennale Grafiki Warsztatowej”
2006 – Wiedeń (Austria), Galeria Bezirksmuseum Margareten, „Sammlung”
2007 – Przemyśl, Galeria Sztuki Współczesnej, „Artefakty 6” – „Czy sztuka jest do zbawienia potrzebna”
2007 – Kraków/Nowa Huta, Galeria NCK, „Piotr Jargusz, Marek Olszyński i Mariusz Kościuk”
2011 – New Jork (USA) – Artes Gallery & New Jersey – Union /USA/ – Nancy Dryfoos Gallery, „Who Needs a Master Anymore?”
2012 – Rzeszów, Dom Aukcyjny MILLENIUM, Europejska Galeria Sztuki, „Starowieyski & Artyści Podkarpacia”
2013 – Kielce, Galeria BWA, „Przegląd współczesnej litografii polskiej”
2013 – Nitra (Słowacja), Galeria „Magazyn Universum” – wystawa dorobku artystycznego drugiej edycji Międzynarodowego Sympozjum Uczelni i Kierunków
Artystycznych „Szymbark 2013”
2014 – Baligród, Galeria Stowarzyszenia Ratowania Cerkwi w Baligrodzie, „Na Drabinie i Przyjaciele”
2015 – Gorlice, Galeria Sztuki „Dwór Karwacjanów” – Poplenerowa wystawa prac pedagogów wyższych uczelni artystycznych „Szymbart 2015”
2016 – Katowice, Galeria Szyb Wilson – „Topos Wolności”
2016 – Przemyśl, Galeria BWA, „Inspiracje 13”
2017 – Toruń, Galeria Forum, „Barbizon Wiśniowski”
2018 – Warszawa, Nencki Art Collection Instytut Nenckiego PAN, „ART & SCIENCE” – nr I
2018 – Krosno, Muzeum Podkarpackie, „ZNAKI” – wystawa kadry artystycznej Wydziału Sztuki UR
2018 – Łódź, GALERIA LOGOS /ECK/ „Unaocznić sacrum” – wystawa malarstwa pedagogów Wydziału Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego
2018 – Przeworsk, Galeria Magistracka, „PRZEWORSKIE IMPRESJE” – poplenerowa wystawa prac

Filmy

Odtwórz wideo
Odtwórz wideo
Odtwórz wideo

Wywiady & publikacje o MO

Monografie | Wydawnictwa | Katalogi Wystawowe | Wywiady

Wybrane Katalogi

Monografia
OBRAZZKIMO

OBRAZZKI MO

Marek Olszyński
Spotkanie

Marek Olszyński spotkanie

Sztuka Podkarpacia
str. 142

Sztuka Podkarpacia st. 72

Art & Science:
The Art of the Origins of Life

Art & Science: The Art of the Origins of Life

Art & Science:
Sztuka Powstania Życia

Art & Science: sztuka powstania życia

O dobrym kształceniu artystycznym
 str. 75

Open Book

Niesamowita opowieść o udanym projekcie str. 150

Open Book

Komu potrzebny jest jeszcze
Mistrz?…

FOLDER-KPJM_0